Twingo Klub Polska

Witam,
Dziś zaświeciła mi się kontrolka w kształcie zygzaka (kontrolka wtrysku?) i już nie gaśnie, samochód jednak pracuje poprawnie, nie ma utraty mocy ani przyśpieszenia, na wolnych obrotach nie pracuje nierówno i nie gaśnie przy schodzeniu z obrotów. Generalnie na razie nie zauważyłem niczego niepokojącego. Paliwo tankowałem na tej stacji co zawsze, wiec powinno być dobre. Jedyne odstępstwo od normy to dziś dałem żabę na myjnię (po raz pierwszy odkąd ją mam) i kontrolka zaświeciła się po drugim odpaleniu po myciu. Jak sądzicie co to może być?

przyczyny mogą być różne kontrolka sygnalizuję problemy z elektroniką w silniku. Może to być np. MAP sensor. Mi kiedyś padł właśnie w tym roczniku i auto gasło i gubiło obroty. Najlepiej podpiąć do komputera to wywali błąd. Albo zaczekaj na konkretne objawy może jakiś paproch dostał się do silnika.

No to poczekam, aż się zacznie dziać coś niepokojącego... właściwie aż cokolwiek znacznie się dziać

A nie jest to kontrolka od wspomagania ??
Daj fotke

Sprawa się rozwiązała... dziś rano po odpaleniu Twingo chodziło trochę nierówno, przy próbie ruszenia prychnął, kichnął i zdechł . Odpaliłem ponownie i wszystko w normie, a do tego kontrolka zgasła . W trasie bez niespodzianek, chodzi jak chodził. Może zatem jakiś syfek we wtrysku, albo woda w paliwie czy coś... w każdym bądź razie wygląda na to, że teraz jest ok .

U mnie się zapałała jak miałem zwarcie w czujniku położenia pedału gazu

Cześć wszystkim, ponawiam/odświeżam temat kontrolki zygzak. Autem jeżdżę od 2.5 miesięcy, kontrolka pierwszy raz zapaliła się po 2 tygodniach, razem z kontrolką check engine. Zapala się w momentach nieprzewidywalnych (przy schodzeniu z obrotów) i nie zawsze, generalnie przy dojeżdżaniu do świateł, parkowaniu, itp. Jak się zapala, to w synchronie z kontrolką akumulatora i wówczas auto traci moc i gaśnie. Nauczyłam się już, że jak w odpowiednim momencie przygazuję 3 razy, to znowu wchodzi na obroty i nie gaśnie. No ale tak się nie da jeździć. Jednego dnia uda się przejechać bez gaśnięcia a innego gaśnie co chwilę.

Tydzień temu poszło w końcu do mechanika (permanentny brak czasu oraz potrzeba auta do użytkowania codziennego kazały mu tak długo czekać) i jest duży zonk. Podpięty pod komputer wywalił MAP sensor (wymieniony), czujnik przepustnicy (zrobione i przeczyszczona), teraz pokazuje czujnik kolektora dolotowego, wymieniony, nadal to samo. Dodatkowo komputer raz (a podpinany jest codziennie od tygodnia) pokazał sondę lambda. Mechanik ma już dość, również z prostej przyczyny, że blokuję mu inną robotę...

Miał ktoś coś takiego? Możecie pomóc/podpowiedzieć?

http://forum.twingo.pl/viewtopic.php?f=12&t=9871 może to pomoże

Dzięki. Przekazałam mechanikowi, zobaczymy, dam znać co i jak.

-- Połączono posty: 17 gru 2017, 16:34 --

No więc tak, po ponad miesiącu kombinowania i jeżdżenia od machera do machera, w końcu udało się rozwiązać sprawę. Wymienione zostały dwa wtryski, uszczelka kolektora oraz przeczyszczona przepustnica. Po tym wszystkim auto od 3 tygodni pracuje bez zarzutu.

No i mnie dopadło...
W poniedziałek zaświeciła się kontrolka 'ekg' i silnik stracił moc, ale pracował normalnie, tylko słabo jechał. Zgasiłem i przeszło. Do dziś był spokój - zrobiłem kilkanaście km i było ok, ale wieczorem jak tylko ruszyłem kontrolka się włączyła i tyle było z jazdy...przy dodaniu gazu leniwie wkręca się na obroty i nie ma mocy, ale pracuje równo i nie gaśnie. Najlepsze było, że przez jakiś czas nie mogłem go wyłączyć, bo po przekręceniu kluczyka gasło radio, ale nie silnik... Jakieś konkretniejsze sugestie - może ktoś przerabiał takie objawy
?
Najlepsze, że w sobotę miałem jechać 650km do Czech...tylko może być ciężko diagnozować i usunąć problem w 2 dni...