- Posty: 18
- Rejestracja: 24 lis 2015, 13:22
- Lokalizacja: Podkarpacie
- Silnik: D7F (60KM)
- Rocznik: 1998
Witam wszystkich, mam nadzieję że miło spędzacie weekend.
Mam taki o to mały problem z Twingiem 94r C3G z LPG:
4 miesiące temu zaczął mi wypadać zapłon, z racji iż samochód kupiłem 3miesiące wcześniej uznałem że świece są martwe. Zakupiłem nówki przewody oraz świece. Problem ustąpił ale po pewnym czasie w samochodzie zaczęły falować wolne obroty. Mechanik popatrzył i uznał że niby wszytko działa. Odłączyłem akumulator na 2h i problem ustąpił na jakiś czas. Wtedy nie śledziłem jeszcze zależności między pogodą a silnikiem.
Ale od tego momentu zawsze po deszczu mam problemy z silnikiem. Ostatni był dzisiaj więc może go opiszę. Odpaliłem po 3-4dniach postoju i po wyjechaniu na drogę główną poczułem wypadanie zapłonu przy więcej niż 3/4 pedału gazu, dojechałem do znajomego (1,5km) i po ponownym uruchomieniu silnik już ledwo pracował. Gaz wciśnięty do oporu i zero reakcji + biały dym + jakieś strzały w silniku i zgasł. Podnoszę maskę odpinam akumulator na 30min i to samo. Więc odpinam akumulator ponownie i wypinam na kilka sekund wtyczkę od czujnika ciśnienia powietrza. następnie czekam z 2min po dokręceniu klem silnik zapalił pięknie, dogrzał się i przełączył na gaz. Zrobiłem nim z 20km bez problemu. I tutaj jest problem którego nie rozumiem bo to dla mnie nie ma sensu ale może ktoś z Was będzie wiedział.
Fakty:
Problemy z pracą silnika występują po uruchomieniu po dłuższym postoju w deszczu.
Problemy występują na benzynie oraz gazie.
Problem nigdy nie wystąpił w czasie jazdy w deszczu czy po przejeździe przez rzekę.
Problem nigdy nie wystąpił po myciu samochodu (a myję go solidnie i dosyć często).
Problem nigdy nie ustąpił po czasie samoistnie, zawsze naprawą musi być odpięcie akumulatora i wtyczki.
Dwa razy myłem silnik i także problem nie wystąpił.
Problem ustępuje niezależnie od pogody po odpięciu akumulatora i wtyczki od czujnika ciśnienia powietrza. Samo odpięcie akumulatora nawet na godzinę rzadko skutkuje.
Kiedyś po usunięciu awarii zrobiłem w deszczu 200km bez problemu.
Czujnik ten mierzy powietrze przez wężyk gumowy więc ma dostęp do wilgotnego powietrza podczas deszczu. Jednak wydaje mi się że powinien on zacząć pracować prawidłowo dopiero kiedy wyschnie. A nie po resecie akumulatora.
Myślałem że może wtyczka nie łączy ale sprawdziłem ją, popsikałem sprejem kontaktowym i nigdy problem nie wystąpił po wjechaniu w jakąś dziurę.
Jeżeli odpinam akumulator więc w samochodzie i tak nie ma prądu to co zmienia to że odepnę wtyczkę. Kieruje mnie to na problem z połączeniem ale ostatnio przez 3-4dni samochód stał w jednym miejscu, nikt go nie trącił nawet. Tylko padało na niego. Ale czujnik powietrza jest tak schowany że nie ma szans żeby na niego spadła chociaż kropla, do tego nie padało mocno taki lekki deszczyk co ledwo coś zmoczył. Więc wychodzi że przez wilgoć ale jeżeli tak to dlaczego muszę go odpiąć? I takie błędne koło
Mam taki o to mały problem z Twingiem 94r C3G z LPG:
4 miesiące temu zaczął mi wypadać zapłon, z racji iż samochód kupiłem 3miesiące wcześniej uznałem że świece są martwe. Zakupiłem nówki przewody oraz świece. Problem ustąpił ale po pewnym czasie w samochodzie zaczęły falować wolne obroty. Mechanik popatrzył i uznał że niby wszytko działa. Odłączyłem akumulator na 2h i problem ustąpił na jakiś czas. Wtedy nie śledziłem jeszcze zależności między pogodą a silnikiem.
Ale od tego momentu zawsze po deszczu mam problemy z silnikiem. Ostatni był dzisiaj więc może go opiszę. Odpaliłem po 3-4dniach postoju i po wyjechaniu na drogę główną poczułem wypadanie zapłonu przy więcej niż 3/4 pedału gazu, dojechałem do znajomego (1,5km) i po ponownym uruchomieniu silnik już ledwo pracował. Gaz wciśnięty do oporu i zero reakcji + biały dym + jakieś strzały w silniku i zgasł. Podnoszę maskę odpinam akumulator na 30min i to samo. Więc odpinam akumulator ponownie i wypinam na kilka sekund wtyczkę od czujnika ciśnienia powietrza. następnie czekam z 2min po dokręceniu klem silnik zapalił pięknie, dogrzał się i przełączył na gaz. Zrobiłem nim z 20km bez problemu. I tutaj jest problem którego nie rozumiem bo to dla mnie nie ma sensu ale może ktoś z Was będzie wiedział.
Fakty:
Problemy z pracą silnika występują po uruchomieniu po dłuższym postoju w deszczu.
Problemy występują na benzynie oraz gazie.
Problem nigdy nie wystąpił w czasie jazdy w deszczu czy po przejeździe przez rzekę.
Problem nigdy nie wystąpił po myciu samochodu (a myję go solidnie i dosyć często).
Problem nigdy nie ustąpił po czasie samoistnie, zawsze naprawą musi być odpięcie akumulatora i wtyczki.
Dwa razy myłem silnik i także problem nie wystąpił.
Problem ustępuje niezależnie od pogody po odpięciu akumulatora i wtyczki od czujnika ciśnienia powietrza. Samo odpięcie akumulatora nawet na godzinę rzadko skutkuje.
Kiedyś po usunięciu awarii zrobiłem w deszczu 200km bez problemu.
Czujnik ten mierzy powietrze przez wężyk gumowy więc ma dostęp do wilgotnego powietrza podczas deszczu. Jednak wydaje mi się że powinien on zacząć pracować prawidłowo dopiero kiedy wyschnie. A nie po resecie akumulatora.
Myślałem że może wtyczka nie łączy ale sprawdziłem ją, popsikałem sprejem kontaktowym i nigdy problem nie wystąpił po wjechaniu w jakąś dziurę.
Jeżeli odpinam akumulator więc w samochodzie i tak nie ma prądu to co zmienia to że odepnę wtyczkę. Kieruje mnie to na problem z połączeniem ale ostatnio przez 3-4dni samochód stał w jednym miejscu, nikt go nie trącił nawet. Tylko padało na niego. Ale czujnik powietrza jest tak schowany że nie ma szans żeby na niego spadła chociaż kropla, do tego nie padało mocno taki lekki deszczyk co ledwo coś zmoczył. Więc wychodzi że przez wilgoć ale jeżeli tak to dlaczego muszę go odpiąć? I takie błędne koło