A propos współmałżonków i kupna gratów (do aut lub całych aut):
Dwa ostatnie auta kupiłem bez wiedzy i zgody żony, 2 lata temu Volvo 960. Przyjechałem nim w nocy, rano powiedziałem tylko aby nie jechała swoim, ja ją podwiozę. Podjeżdżam starym Volvo, Monika na to: O pożyczyłeś od Adama (sąsiad, dziennikarz w czasopiśmie motoryzacyjnym) Mercedesa? (duży chromowany grill z przodu wielkiej starej fury=> z pewnością jest to Mercedes
),
Kolejna historia: rok temu kupiłem terenówkę Daihatsu (też nie informując jej o tym), gdy wracała z pracy akurat trzepałem dywan i napatoczyła się na mnie. Mówię: Patrz tam o, to nasze! Znów myślała, że pożyczony bo żaden z naszych samochodów nie miał haka holowniczego a ja miałem akurat jakieś meble do przewiezienia wkrótce. Od tej pory gdy widzi mnie trzepiącego dywan, spodziewa się że znów kupiłem jakieś stare żelazo
Anegdota nr3: kilka dni temu podjechałem gdzieś po żonę i syna, czekają na mnie w umówionym miejscu, ja spóźniam się kilka minut, jest po zmroku. Jedzie stara Skoda z żółtymi żarówkami świateł mijania (sporo youngtimerów tak się "nosi"), zza kierownicy widoczna sylwetka wysokiego faceta podobnego do mnie. Monika (sama do siebie, w myślach): K...wa! Znowu kupił kolejnego starego grata!
Turkusowa żabka D7F z czarnymi soczewkami, lekko przyciemnionymi szybkami, felgami Allesio Monza i naklejkami Twingo.pl na szybkach bocznych