Dotarłam "trochę" wcześniej, niż zostało ustalone- rzez oczywista- z własnej i nieprzymuszonej woli
. W drodze do Melsztyna miałam dwie "atrakcje". Po pierwsze,pozwoliłam, aby na parkingu całkiem sympatyczna babeczka obtarła mi prawe tylne nadkole i odrobinę intry
Po drugie, w miejscowości Bujne wysiadłam sobie w środku lasu (wykorzystując mały "zajazd"), by posłuchać jak pszczoły zbierają spadź. Doświadczeni pszczelarze wiedzą, że bywają lata, kiedy "Maje" robią to już w maju
.Najwidoczniej tak jest tego roku. Efekt niczym na sali kinowej podczas emisji amerykańskiego filmu z końcówki lat 70-tych.
W oczekiwaniu na Klubowiczów i Ich Bliskich wypiłam kawę przy stoliku nr 4, który następnie zamieniłam na 7-mkę
. Powód zamiany? Z siódemki lepiej było widać :
ogolnego :, który zająwszy
miejsce na pobliskim parkingu zamiast popatrzeć w lewo, gdzie na tarasie wymachiwałam kończynami(górnymi oczywista)najzwyczajniej podreptał w stronę Dunajca. Nie wnikam z jakimi zamiarami, ale do tej chwili ręce " mnie bolą.
Wkrótce pojawił się
J@nusz z Rodziną i to zapewne
ON opowie co było dalej
.
Dziękuję Wszystkim, których poznałam, za miło spędzone chwile
Szacunek dla
ogolnego, że mimo obowiązków wyrwał się do Nas choć na chwilkę
.